Siódmego dnia bóg odpoczywał.. Tak jestem katoliczką ale taką inną. Mam gdzieś kościół, spowiedź, przestrzeganie postu ale wieże że Bóg istnieje. Dzisiaj poszłam na całej linii. Jest prawie dwudziesta a ja siedzę i wpierdalam nektarynkę. Nie napisze ile zjadłam bo mi wstyd, ale nie było aż tak źle zjadłam parę ciastek, lizaki, nektarynki, i coś na pewno jeszcze wchłone. Ale mniejsza zdjęłam czerwona bransoletkę bo to już dla mnie za dużo. Założę ją kiedy poczuje się na siłach.
Co do oczyszczania to zrobiłam mieszankę:
-2 łyżeczki rumianku i jedną czystka. Nie wiem czy to była super mieszanka bo wypiłam cały kubek bardzo szybko. 5 minut później miałam gazy (to chyba dobrze) a 10 min chciałam coś z siebie wycisnąć ale nie wiem czy to coś dało. Potem próbowałam wymiotów ale nic może dlatego że już się oczyściłam? Nigdy nie umiałam zawsze się tego bałam a dzisiaj? Dzisiaj to chyba nie jutro spróbuję ze szczoteczką. Zawsze obrzydzała mnie muszla a dzisiaj? dzisiaj to chyba nie, porostu chce po napadzie się wszystkiego pozbyć i musze zdobyć doświadczenie.
No nic mam nadzieje że przeczytałyście te wymiociny i będziemy się na wzajem wspierać. Jutro ważenie strasznie się boje ale za błędy trzeba płacić.. wszystko małymi kroczkami.
Dziękuję kocham was ♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz